niedziela, 29 lipca 2012

Śmierć

Privet
 Jako iż wczoraj nie miałam siły ani chęci żeby cokolwiek napisać, wypadałoby to zrobić dzisiaj. Wczorajszy dzień był całkiem ciekawy, pomijając kilka niemiłych incydentów. Ale to już moje prywatne problemy o których nie musicie, a nawet nie powinniście wiedzieć.
Ojciec Wam już opisała jak biegałyśmy po fontannie. Ale musicie nas zrozumieć. Temperatura sięgała 30 stopni, jak nie więcej. Było duszno, gorąco i człowiek po prostu chciał wskoczyć do wody i tam zostać. Fontanna była zbawieniem, nie uważacie?
A przy okazji wypadałoby mi pozdrowić miłego wysokiego chłopaka ,który zaczepił nas po pretekstem znalezienia prezentu dla imprezowiczki lubiącej książki. Szkoda ,że nie mogłyśmy Ci pomóc. Ale, skoro nie mogłeś napisać książki (tak jak Ci to proponowałam) to zajął byś się jakimś fajnym wierszem.

http://www.youtube.com/watch?v=wFEBm-pBQ1Q

Nigdy nie miałem w zwyczaju
Zwlekać
Gdziekolwiek nieważne jak cholernie warto
I dziś jest kolejny dzień
Który przeżyłem i odrzuciłem
I mam gdzieś, gdzie on wyląduje


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz