poniedziałek, 30 lipca 2012

Taśka vs Śmierc

Privet

Przede wszystkim wielkie spasibo dla Agi, za urodzinowy rysunek, który wczoraj posłużył mi również za swego rodzaju parasolkę. Obrazek przedstawia mojego ukochanego Rosję, z dość dużym ,przerażającym uśmiechem. No co? Wy byś cie się pewnie nie bali wielkiego (183 cm) Ivana biegającego z kranem? Nie? No to gratuluję odwagi albo głupoty. A jeśli tak... Wcale wam się nie dziwię.
Nie wiem czy to tylko ja mam takie szczęście, że gdy tylko wyjdę to psuje się pogoda. A może tak jest tylko  wtedy gdy wychodzę z Agą. W każdym bądź razie ,mamy pecha. Deszcz zaczął kropić gdy tylko weszłyśmy do parku. Ale jak każde wariatki szłyśmy dalej, przed siebie, patrząc na zdziwione spojrzenia ludzi. Lać zaczęło, gdy weszłyśmy na polanę. Po paru sekundach byłyśmy totalnie mokre. Dosłownie pływałyśmy, a gdy w końcu schroniłyśmy się w jakiejś bramie można nas było wyciskać.
Ale po co iść się przebrać, gdy wyjdzie słońce? Dlatego siedziałyśmy tak dwie godziny, mokre i zmarznięte. >.>

Jeśli Was to cieszy to niedługo zobaczycie na tym blogu moje wesołe twórczości, czyli opowiadania. Jeśli chodzi o rysunki, wolę się nie kompromitować, i pozostawić je Ojcu.


russia hetalia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz